Ponieważ powysychały mi znikające pisaki, a na przeciąganie kratek dodatkową nitką nie miałam ochoty, muszę trzymać się wzoru "za koleją" ,czyli wyrabiam wzór nie skacząc po całej kanwie. Jedyna pomoc w stawianiu krzyżyków, to odliczone na brzegu tkaniny dziesiątki.
Dwa wieczory i rezultat jest taki.
Na koniec pokażę Wam jak wygląda w oryginale wzorek ,bo moja praca opiera się na moich kolorach. Zwyczajnie chcę wyrobić muliny ,które mi zalegają w pudełkach.